piątek, 13 czerwca 2008

Droga usłana różami...


Daria była dziewczyną spokojną, ułożoną. Nie miała problemów w szkole, chociaż nie była prymusem... Miała wielu znajomych, dwie oddane przyjaciółki. Kochała się jak prawie wszystkie dziewczyny z klasy w szkolnym macho(nie była szalenie zakochana- wzdychała tylko na jego widok:D). W piątek wybrała się z Olą(najlepszą kumpelą) i paroma kolegami na prywatke. na początku było dosyć nudno zabawa rozkręciła się gdy przyszedł Damian. Na pierwszy rzut oka niczym się nie wyróżniał, miał jednak zabójczy usmiech i potrafił rozkręcić każdą zabawę. Daria chwilę z nim rozmawiała gadka szła lekko i przyjemnie więc umówili się na sobotę do kina.
Od pamiętnej prywatki spotykali się regularnie. Dominika myślała, że to właśnie tyn jedyny. Chodzili ze sobą całe wakacje, dotrwali do Bożego Narodzenia, spędzili razem ferie... Zbliżała się ich rocznica. damian przyszedł na spotkanie dziwnie markotny i smutny:( powiedział, że jego ojciec dostał pracę w Norwegii i pod koniec czerwca musi wyjechać do Polski przyjadą dopiero na pare dni w styczniu.
Daria się załamała. Straciła miłość swojego życia. na początku sierpnia poszła do lasu, chciała się powiesić. Udało się ją uratować. Dominik bardzo się przejął jak się o tym dowiedział. Napisał list do Darii, który odmienił całe jej życie:
,,Kochanie!
Wiem co próbowałaś zrobić...
Nie wiem tylko dlaczego?? Chciałaś odebrać mi nadzieję?? Przecież wiesz, że gdy widzę wschód słońca myślę o Tobie, gdy widzę ptaki na niebie myślę o Tobie, gdy słyszę śmiech dziecka myślę o Tobie. Pamiętaj dałem Ci moją miłośći nigdy jej nie odbiorę... Nawet gdybyśmy się już i gdy nie zobaczyli Ty będziesz tą jedyną tą nie zapomnianą"
Spotkali się już tylko kilka razy... Oboje założyli rodziny ale zawsze pamiętalio o tej czystej pięknej miłosci...Nie mogli przypomnieć już sobie swoich twarzy pomiętali tylko zarysy... Jednak w ich sercach mieszkała mała, ale wiczna miłosc....

Brak komentarzy: